Rozmiłowani w pochwałach

Ostatnio na wiacie przystanku zauważyłem interesujący plakat: Dwa kciuki  - uniesiony i opuszczony - w charakterystycznej dla fejsbukowego "lajka" grafice, a pod nim napis "To be or not to be".

Czy popularność Facebooka nie bierze się z tego, że w prosty i szybki sposób schlebia on ludzkiej próżności? Już św. Augustyn w "Wyznaniach" napisał: "Z tego zaś, co się mówi i czego się inni dowiadują o naszych czynach, wyłania się bardzo groźna pokusa rozmiłowania się w pochwałach - nawet wyżebrywania ich u ludzi  w celu osiągnięcia wywyższenia osobistego."  

Ile osób polubiło moje zdjęcie lub wypowiedź? Czemu tak często aktualizujemy zdjęcie w tle? Skąd pęd do publikowanie zdjęć sytuacji do tej pory zarezerwowanych dla ścisłego grona rodziny i przyjaciół? W przeszłości, aby zyskać uznanie innych, trzeba było wykazać się czymś naprawdę wyjątkowym. Obecnie do "wywyższenia osobistego" wystarczy zrobienie zdjęcia swojego posiłku lub wrzucenie na fejsa pierwszej lepszej myśli, która przychodzi do głowy.

"Pomaga więc do osiągnięcia pokoju nie nabycie lub materialne mnożenie jakiejkolwiek rzeczy, lecz raczej jej zlekceważenie i zupełne wyrzeczenie się. Dotyczy to nie tylko pieniędzy i bogactw, lecz także pogoni za zaszczytami i próżną chwałą; wszystko to wraz ze światem przemija. Wielka to mądrość nie chwiać się za lada powiewem słów i zamknąć uszy na zdradliwe podszepty pochlebcy; tylko tak pójdzie się bezpiecznie po zaczętej drodze." (Tomasz a Kempis, "O naśladowaniu Chrystusa").

Czasowe (np. w okresie zbliżającego się Adwentu) lub stałe zrezygnowanie z Facebooka jako forma milczenia to krok w kierunku większego wewnętrznego spokoju i wyciszenia, aby móc głębiej przeżywać to, co nas spotyka.


A o przeżywaniu Adwentu w naszej rodzinie możecie przeczytać na Drodze do prostego życia tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: Komentarze są moderowane, więc na ich pojawienie się trzeba czasem poczekać :) Mile widziany PODPIS pod komentarzem. Nie publikuję wypowiedzi zawierających LINKI REKLAMOWE. Ani takich, które nie licują z tematyką bloga.

Do pobrania