Konflikt lojalności

Fragment dobrze znany (by nie powiedzieć oklepany):

Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. (Mt 6,24)

Warto zwrócić uwagę, że Mamona napisana jest z dużej litery. Pieniądz został tutaj potraktowany jako bożek, któremu się służy.
Bałwochwalstwo to najcięższe przewinienie względem Boga. "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną." - mówi pierwsze przykazanie. Dzieje narodu wybranego to ciągłe flirtowanie z politeizmem ludów podbijanych lub sąsiadujących z Izraelem. Niewierność była przyczyną popadania w niewolę, kiedy to przychodziło opamiętanie i nawrócenie.

W naszym życiu często przeżywamy konflikt lojalności - komu służymy w głębi serca? "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie" mówił o faryzeuszach Jezus.

Co wypełnia nasze serce? 
Nasz stosunek do pieniędzy jest jednym z bardziej widocznych wskaźników kondycji duchowej. Często czcimy Boga ustami, ale trzymamy go z daleka od naszego portfela, żyjąc w duchowej schizofrenii. Robimy dla Boga wszystko, ale... co się tyczy pieniędzy wolimy polegać na samych sobie i naszych, zazdrośnie strzeżonych, zasobach.

Czy nasze serce nie jest przypadkiem w niewoli Mamony?
Jeżeli przytłaczają nas kredyty, bieżące rachunki, pogłębiający się debet na koncie, odczuwamy lęk przed utratą pracy czy zgromadzonych oszczędności, z niepokojem śledzimy notowania na giełdzie lub informacje o gospodarce, to z pewnością nie będziemy w stanie prowadzić prostego życia powierzonego Bogu.

Jeśli  odczuwamy presję, aby stale podnosić poziom stanu posiadania, cierpimy, gdy nie stać nas na różne wymarzone rzeczy, które wg nas mają zapewnić nam poczucie komfortu, to możemy zapytać siebie czy przypadkiem nie znajdujemy się w subtelnej niewoli pieniądza?

Możemy wyobrazić sobie, jak wyglądałoby nasze życie, gdyby pieniądze nie miały już nad nami takiej władzy, nie wywoływały przytłoczenia i niepokoju. Poziom naszego spokoju i zabezpieczenia naszej przyszłości nie będzie, jak to się potocznie przyjmuje, wzrastał proporcjonalnie do zgromadzonego przez nas majątku, ale od naszego zaufania Bogu. Wydaje mi się, że nie można powiedzieć Bogu ufam Ci, a z drugiej strony w sferze finansów żyć tak, jakby Go nie było.

Możemy modlić się długo i pięknie, ale jak przyjdzie co do czego mówimy: wara od mojego portfela, nie zgadzam się na żadne ustępstwa, jeśli chodzi o poziom moich dochodów, majątku, materialnych oczekiwań.

Najwięcej zaufania do Boga mają ci, którzy nic nie posiadają. Jak wdowa, która z niedostatku włożyła do skarbony wszystko, co miała. Dlatego ubóstwo jest jedną z rad ewangelicznych.

Czy mamy odwagę być ubodzy? Ubodzy, to znaczy wszystko mieć "u Boga", oczekiwać wszystkiego od Niego także w sferze naszego materialnego zabezpieczenia?
Czy mamy odwagę służyć Bogu całym sercem, niepodzielnie, bez klauzuli "nie dotyczy portfela"?

Świat dzisiaj kusi nas byśmy służyli pieniądzu, byśmy kochali pieniądz i ostatecznie żyli w jego niewoli. Wtedy służba Bogu przychodzi nam z wielkim trudem i napotyka często na "konflikt lojalności" -  ścianę naszych oczekiwań, przyzwyczajeń, zobowiązań, komfortu, która prowadzi nierzadko aż do wzgardy Bogiem i Jego planami, dla którego ostatecznie brakuje już miejsca w naszym poukładanym świecie.

A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. (1 Tm 6, 9-10)
Kto kocha się w pieniądzach, pieniądzem się nie nasyci; a kto się kocha w zasobach, ten nie ma z nich pożytku (Koh 5,9).

6 komentarzy:

  1. Bracie więcej konkretów i cyfr poproszę. Ogólnie można się zgodzić ale jak to wygląda w cyfrach na dziś. I gdzie postawić granice dla wymagań finansowych rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za ten wpis. Dużo dobrego, prawdziwego powiedziane. Ale nie rozwiązuje moich rozterek, o których pisałam pod poprzednim postem...

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. O konkretach będzie wkrótce, jak ja to widzę i jak rozwiązuję w naszej rodzinie. Cierpliwości zatem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma cyfr i limitów - wystarczy, że stawiasz sprawy materialne przed Bogiem.
    A odnośnie pieniędzy.... istnieje coś takiego jak ubóstwo mentalne i o nim może mówic inny fragment: "Kto kocha pieniądze, pieniędzmi się nie nasyci" - nie chce być inaczej; to po prostu niemożliwe, by osoba, która zachłysneła się dobrobytem materialnym, poczuła się w 100% zaspokojona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podeślę link do bloga kilku osobom - otwiera oczy, a to "dopiero" dwa wpisy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane, więc na ich pojawienie się trzeba czasem poczekać :) Mile widziany PODPIS pod komentarzem. Nie publikuję wypowiedzi zawierających LINKI REKLAMOWE. Ani takich, które nie licują z tematyką bloga.

Do pobrania