Po co wierzącym pieniądze

Stosunek osób wierzących do pieniędzy i majątku to z pewnością, o czym świadczą Wasze komentarze, temat domagający się rozwinięcia.

Czy mamy prawo gromadzić oszczędności, pomnażać majątek, odkładać na czarną godzinę? Czy też, jak to ktoś zasugerował, lepiej mieć mniej (i mieć problem z głowy) lub wszystko spieniężyć i rozdać ubogim? Często, jak napisała Ptyś, pieniądze spędzają nam sen z powiek, gdyż nie wiemy, w jaki sposób nimi dysponować.

Czasami traktujemy je jako coś złego, brudnego, czego nawet nie należy łączyć z  wiarą i Bogiem. Tymczasem pieniądze są czymś dobrym (o ile uczciwie na nie zapracowano!), natomiast niewłaściwy może być jedynie nasz stosunek do nich. Stają się problemem, gdy zajmują miejsce Boga, to znaczy wówczas, gdy oczekujemy od nich tego, co tylko Bóg może nam ofiarować, a mianowicie szczęścia i bezpieczeństwa.  

Nie możemy uciekać od powinności związanych z posiadaniem pieniędzy. Niewłaściwa byłaby postawa lęku przed rzeczywistością pieniądza opisana w przypowieści o talentach: Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: "Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!" (Mt 25,24-25). Jesteśmy wezwani do pomnażania i właściwego rozporządzania wszelkim dobrem materialnym, które od Boga otrzymaliśmy. Mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek właściwie te dobra rozwinąć i wykorzystać.

Jeżeli swoim sercem służymy Bogu, wtedy nie będziemy służyć pieniądzom, lecz to one będą nam właściwie służyły: pozwolą nam zaoszczędzić czas i przeznaczyć go na bardziej wartościowe zadania, poszerzą nasze możliwości, w postaci zgromadzonych oszczędności będą akumulować potencjał, który możemy wykorzystać w stosownym czasie, choćby do zrealizowania jakiegoś dobrego dzieła, zabezpieczą przed popadaniem w długi i wchodzeniem w różnorakie, często niezdrowe, zależności, wreszcie (poprzez dziesięcinę i dzielenie finansowe z potrzebującymi) będą uczyć nas stawiania Boga na pierwszym miejscu.

Królestwo Boże, o które w pierwszej kolejności mamy się starać, to nie tylko nasza duchowa więź z Bogiem i modlitwy, jakie do Niego zanosimy w różnych intencjach, ale to także konkretne potrzeby materialne - zarówno jeśli chodzi o wspólnotę wierzących (np. parafię), jak i różnorakie dzieła miłosierdzia. Jezus, aby doświadczano Jego miłości (w wymiarze  materialnym), potrzebuje naszego finansowego zaangażowania.

Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg. A Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, tak byście mając wszystkiego i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki... Ten zaś, który daje nasienie siewcy, i chleba dostarczy ku pokrzepieniu, i ziarno rozmnoży, i zwiększy plon waszej sprawiedliwości. Abyście byli wzbogaceni we wszystko ku wszelkiej hojności, która  sprawia, że z naszego powodu składane jest dziękczynienie Bogu. (2 Kor 9, 7-11)

Bogatym na tym świecie nakazuj, by nie byli wyniośli, nie pokładali nadziei w niepewności bogactwa, lecz w Bogu, który nam wszystkiego obficie udziela do używania, niech czynią dobrze, bogacą się w dobre czyny, niech będą hojni, uspołecznieni [ang. willing to share - chętni do dzielenia], odkładając do skarbca dla siebie samych dobrą podstawę na przyszłość, aby osiągnęli prawdziwe życie. (1 Tm 6,17-19)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: Komentarze są moderowane, więc na ich pojawienie się trzeba czasem poczekać :) Mile widziany PODPIS pod komentarzem. Nie publikuję wypowiedzi zawierających LINKI REKLAMOWE. Ani takich, które nie licują z tematyką bloga.

Do pobrania