Czy Jezus kazał się dzielić

Przeczytałem ostatnio wywiad z ks. Jackiem Stryczkiem, opublikowany na portalu Money.pl tutaj, w którym padła, jak dla mnie, kontrowersyjna wypowiedź tego skądinąd zasłużonego kapłana - pomysłodawcy Szlachetnej Paczki. Na pytanie czy Jezus nie kazał się dzielić, ks. Jacek odpowiedział: Nie! To mit! Nie ma takiego cytatu w Ewangelii mówiącego, że Jezus kazał się dzielić. To jest właśnie taki katomarksizm, zbiór stereotypów, z których tworzy się religię. Jezus na temat podziału przychodu się nie wypowiadał. Pomagał biednym, ale miał wielu znajomych bogatych ludzi, którym wcale nie mówił: „ej, masz za dużo, podziel się”.

Słowa te rozeszły się falą w internecie. Głos zabrał ponownie ks. Stryczek na swoim blogu (tutaj) stwierdzając, że Jezus Nic takiego nie powiedział. Powiedział wiele różnych rzeczy, ale tego akurat nie. Jest to pewien skrót myślowy. W praktyce jednak wiele osób wkłada w usta założyciela naszej religii swoje słowa. Dla mnie ten fakt jest skandalem i oznaką braku szacunku do Boga. Oczywiście w Ewangelii jest mowa o miłości, o miłosierdziu, o naszej relacji do rzeczy i pieniędzy. Nie ma też zakazu pomagania biednym. Chodzi mi raczej o to, że wytworzyła się moda na to, by nie zaglądać do źródła, do Pisma św., ale wypowiadać się na temat tego, co tam jest - bez lektury.

Chciałbym zobaczyć prezesa banku, o którym mowa w wywiadzie, zarabiającego 36 tys. zł dziennie, jak wykłóca się ze św. Piotrem u bram Nieba, że przecież Jezus nie kazał się dzielić. Nie będę jednak zaprzeczał - Jezus faktycznie wprost nigdzie tego nie powiedział. Biorąc jednak pod uwagę całą Jego naukę, trudno nie mówić o konieczności dzielenia się swoim majątkiem z potrzebującymi: Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić. Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. 

Do bogatego, i żyjącego przykazaniami, młodzieńca Jezus powiedział: Jednego ci brak: Idź, sprzedaj, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. A potem pójdź ze Mną. On zaś spuścił oczy na te słowa i odszedł smutny, bo posiadał wielkie bogactwa. A Jezus spojrzawszy wokół mówi swoim uczniom: – Jakże trudno bogatym wejść do królestwa Bożego! Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, aniżeli bogatemu wejść do królestwa Bożego. Tych słów przestrogi, zamiast odwoływania się do Miltona Friedmana, w wywiadzie dla portalu o finansach i biznesie mi zabrakło.

Ojciec Maciej Zięba powyższą wypowiedź ks. Jacka skwitował krótko (tutaj) jako ideologiczne, liberalne brednie. Zarówno marksizm, który chce ekonomią sterować całkowicie, jak i skrajny liberalizm, uważający, że jedyne, co trzeba przy niej zrobić, to oddzielić ją od etyki, występują na szczęście w śladowych ilościach - dodał zakonnik. Według ojca Zięby w zarabianiu gigantycznych pieniędzy nie ma nic złego pod warunkiem, że osoba taka powinna z tego jakieś 80 proc. z lekkością oddawać na potrzeby biedniejszych czy szeroko pojętą edukację społeczną.

Ja bym tego obowiązku dzielenia się z ubogimi, i to nie tylko tym, czego mi zbywa, nie nazwał stereotypem, ale nakazem od zawsze obecnym w nauczaniu i tradycji Kościoła, a tak podkreślanym w wypowiedziach obecnego papieża Franciszka.

Cóż masz — upomina św. Paweł — czego byś nie otrzymał? (1 Kor 4, 7). Kochać braci, poświęcać się im — to wymóg, który wypływa z tej świadomości. Im większe są ich potrzeby, tym bardziej naglący dla wierzącego jest obowiązek służenia im. Czyż Bóg nie dopuszcza do zaistnienia takich potrzeb, abyśmy wychodząc innym naprzeciw, nauczyli się uwalniać od naszego egoizmu i żyć prawdziwą miłością ewangeliczną? Przykazanie Jezusa jest jasne: Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? (Mt 5, 46). Świat ocenia kontakty z innymi na podstawie interesu i własnych korzyści, propagując egocentryczną wizję życia, w której zbyt często nie ma miejsca dla biednych i słabych. To akurat słowa Jana Pawła II i tego rodzaju głosu napomnienia oczekiwałbym od księdza, który udzielił wywiadu portalowi Money.pl, niż zapewnienia, że powinniśmy liczyć na samych siebie.


Polecam także wpisy:
Po co wierzącym pieniądze
Łatanie rzeczywistości

7 komentarzy:

  1. "Według ojca Zięby w zarabianiu gigantycznych pieniędzy nie ma nic złego pod warunkiem, że osoba taka powinna z tego jakieś 80 proc. z lekkością oddawać na potrzeby biedniejszych czy szeroko pojętą edukację społeczną."

    A te rzeczone 80% skąd się u o. Zięby wzięło?
    Z logicznych podstaw czy też z własnego widzimisię?
    I dlaczego dla biednych, a nie dla chorych?
    Takie zwalczenie czegoś co się uważa za brednię inną brednią.
    Roman

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romanie, znam takich co oddawali/oddają 100%. A na co dawać - to chyba tylko przykład?

      Usuń
    2. 103% Astrid Lindgren też sie zdarzyło... ;)
      (choc ją to "ukochali" przymusowym właśnie podatkiem).
      Nie w tym rzecz...
      Jakkolwiek ks.Jacek powiedział wierutną bzdurę - wszak Jezus wskazał, że należy się dzielić (vide podany przez Ciebie przykład rozmowy z bogatym młodzieńcem), to o. Maciej próbuje zwalczać ową bzdurę inną bzdurą...
      Roman

      Usuń
  2. Odnosząc się do zacytowanego fragm. wywiadu z x. Stryczkiem uważam, że ksiądz Jacek jak zwykle w swój niewybredny sposób prowokuje do myślenia.

    Tylko dlaczego tyle osób oraz Pan nabrał się na tę prowokację ?...

    Jezus nie kazał się dzielić. Ani Dekalog ani przykazania kościelne nie zawierają takiego nakazu.
    Więc gdzie ksiądz Jacek skłamał?...

    Dlatego wpierw trzeba spytać siebie - dlaczego się wzburzam..
    Czy mam z tym jakiś problem..
    Czy mam problem z dzieleniem się..

    Ja odpowiedź znam i dziękuję x. Stryczkowi za znakomity sposób zmuszenia mnie do myślenia o swoim Zbawieniu. Świetna robota !

    Pozdrawiam
    Maciek


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem z dzieleniem będę miał zawsze, to punkt w rachunku sumienia i prowokacja nie jest potrzebna.Jeśli ks. Stryczkowi rzeczywiście o nią chodziło, to chętnie zgodzę się na nią nabrać. Obawiam się jednak, że dla większości może być zbyt wyrafinowana i myląca.
      Nie znam ks. Stryczka na tyle, aby rozpracować jego "styl duszpasterski" i poglądy: czy są celowo kontrowersyjne, czy też głoszą nową teologię liberalizmu.

      Usuń
  3. Raczej chodzi o to, że samo dzielenie się nie jest istotą przekazu chrześcijańskiego: I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał. (1 Kor 13,3).
    Istotą jest miłość. Bóg tak umiłował, że dał swojego Syna. Taka jest kolejność. Trzeba umiłować, a potem dać. Nie jest to takie proste, jak rozdawanie na prawo i lewo, bo tak "trzeba". Pismo Św. mówi wyraźnie, że takim rozdawnictwem niczego nie zyskamy. Chodzi o to, by dawać hojnie i z miłością. Jak Bóg.
    (Łk 6,38: Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie)

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane, więc na ich pojawienie się trzeba czasem poczekać :) Mile widziany PODPIS pod komentarzem. Nie publikuję wypowiedzi zawierających LINKI REKLAMOWE. Ani takich, które nie licują z tematyką bloga.

Do pobrania